W mniemaniu niektórych HODOWCA, to handlarz nastawiony na zysk z produkcji zwierzątek, a hodowca (popularnie zwany pseudohodowcą) to człowiek dobrego serca, który kotki hoduje z miłości do nich i pozwala rozmnażać się swojej kotce zgodnie z naturą, dla jej radości i dobra, bo jakim prawem odmawiać jej tak wzniosłych doświadczeń jak macierzyństwo, pozwalać jej się męczyć ciągłymi rujkami, albo co gorsza (!?) blokować je. Tak to dając wolną rękę „naturze” pozwala przyjść na świat niekontrolowanej ilości miotów kociąt i…też je sprzedaje. Jednak cena kociaków z HODOWLI, to nie wymysł bez uzasadnienia. Cele jakie przyświecają HODOWCOM nie są nastawione bezwzględnie na zarobek, bo kwota za jaką sprzedają je często jest tylko zwrotem kosztów utrzymania. Każdy szanujący się HODOWCA jest zrzeszony przynajmniej w jednym klubie, a jest masa takich, co należą do 4 i więcej, bo często do klubów zagranicznych (składki w Euro). Są zobowiązani spelniać określone warunki już wstępując do klubów i podlegają regulaminom, które nakazują nie tylko płacenie składek, opłacanie rodowodów dla kociaków czy przydomka hodowlanego, ale i przestrzegać zasad nazwanych REGULAMINEM HODOWLANYM, w myśl którego kotka może być dopuszczona do krycia po uzyskaniu statusu Kotki Hodowlanej po ukończeniu 10 m-cy i zdobyciu przynajmniej jednego tyt. CAC w klasie otwartej…, nie powinna rodzić częściej niż 3 razy na 2 lata (powinna mieć czas na powrót do formy i dobrej kondycji, aby zapobiegać wyniszczeniu jej organizmu). Prawidłowo prowadzona HODOWLA nie może być „zagęszczona” kotami i ich potomstwem. Koty i kocięta muszą być szczepione i muszą mieć robione testy na podstawowe kocie choroby wirusowe. HODOWCA nie wypuszcza swoich kotów luzem na zewnątrz, ma zabezpieczony balkon, okna, a wszystko to dla bezpieczeństwa i z dbałości o koty. Szuka dla kociąt dobrych domów przeprowadzając często bardzo wnikliwy wywiad z potencjalnym kupującym o warunkach w jakich ma przebywać kotek i nie „wypuszcza” ich od matki wcześniej, niż w wieku 12 tygodni. HODOWCA ma obowiązek zapobiegać przypadkowym kryciom w HODOWLI i starannie dobierać materiał genetyczny kocich par pilnując czystości rasy. Często są to poszukiwania linii obcych, nawet z zagranicy, co też skutkuje dużo większymi kosztami. Wymienione wyżej aspekty, choć pewnie nie są to wszystkie, pozwalają cokolwiek lepiej zrozumieć, że kociak z HODOWLI powinien „kosztować”, a każdy kupujący powinien sprawdzić z kim (HODOWCĄ czy pseudohodowcą) ma do czynienia. Na koszty HODOWLI składają się między innymi:
- składki w organizacjach, do których należy HODOWCA
- zarejestrowanie przydomka hodowlanego
- rodowody, choć w porównaniu z pozostałymi kosztami jest to kwota marginalna
- wystawy, w tym zagraniczne- zdobycie tytułów; a to nie tylko sam koszt zgłoszenia na wystawę, ale badania weterynarza i zaświadczenia o stanie zdrowia przed każdą wystawą, kosmetyki, dojazd, nocleg itp.
- koszt krycia kotki, który przy kocurze utytułowanym bądź mieszkającym za granicą są dość spore
- często koszt sprowadzenia kota z zagranicy, jeśli HODOWCA chce wprowadzić nową linię genetyczną i uniknąć krzyżowania zbyt blisko spokrewnionych zwierząt
- wysokiej klasy karmy dostosowane do potrzeb poszczególnych kotów i kociąt, często dobre gatunkowo mięsko, bo nie każde zjedzą
- opieka weterynaryjna, szczepienia ochronne kociąt i ich rodziców, odrobaczania, testy, chipy itp.
Prawdziwy hodowca powinien zostać „przyjacielem” każdego u kogo zamieszka kocię z jego hodowli. Pamiętać trzeba, że kocięta nie powinny opuszczać hodowli poniżej 12 tygodnia co pociąga za sobą „skutek uboczny” w postaci ogromnego przywiązania się do kociąt w związku z tym nie wyobrażamy sobie sytuacji takiej, w której tracimy kontakt i nie wiemy co się dzieje z naszymi wychowankami. Dla nowego właściciela, który zazwyczaj jest mniej obeznany w opiece nad takim maleństwem prawdziwy hodowca powinien być oparciem i podstawowym źródłem wiedzy na temat małego kociaka. W końcu kto jak nie hodowca na starcie wie wszystko o nowym maleństwie, przynajmniej z naszej strony liczymy na to, że nowi właściciele tak będą nas traktować jak pomocników a my dołożymy wszelkich starań aby start maluszka pod nową strzechą przebiegł jak najpomyślniej. 🙂